Jak żyć...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Witam. Jesteśmy małżeństwem od 7 lat, razem od 14, mamy 3 małych dzieci. Mój mąż od roku mnie oszukuje, w tym momencie ma już drugi romans, który jest potwierdzony i jakoś bardzo się z nim nie kryją. Pracuje w delegacji, wraca tylko na weekendy a i tak potrafi na cały weekend wyjechać z nią, dzieci na niego czekają a on tylko wchodzi do domu i wychodzi. Strasznie mnie to boli, kocham go a on na moich oczach piszę z kimś innym, spotyka się, rozmawia.. jestem na lekach od psychiatry a i tak są dni że nie mam siły wstać z łóżka🥺 odmawiam pompejanke ale nie wiem co dalej, czuje się jak wrak człowieka i każdy jego wyjazd mnie dobija😓
Al la
Posty: 2761
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Al la »

Witaj Pogodna95.

Przykro mi, że i Ciebie to spotyka, zdrada i obojętność męża, który przysięgał miłość i wierność małżeńską.
Dobrze, że napisałaś na tym forum, możesz dostać tu wsparcie do osób, które mają podobne doświadczenia kryzysu.

Zapraszam na stronę wspólnoty https://sychar.org/, są tam materiały dotyczące kryzysu w małżeństwie, linki do konferencji z rekolekcji sycharowskich. A tutaj jest lista polecanych książek viewtopic.php?f=10&t=383 .

Pozdrawiam i pamiętaj, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Bławatek »

Witaj Pogodna95,

A czy mąż usłyszał od ciebie, że jego zachowania I traktowanie ciebie i dzieci bardzo Cię ranią?

Skromnie napisałaś, więc trudno się odnieść do waszej sytuacji.

Mój mąż długo ukrywał, że kogoś ma, ale ja po jego zachowaniu to wiedziałam. I strasznie mnie bolał jego widok gdy był uśmiechnięty i zadowolony, a ja w tym czasie zrozpaczona, cierpiąca, zapłakana. Mąż przeżywa szczęście - a żona cierpi.

Masz jakieś wsparcie w rodzinie czy wśród znajomych?
Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Oczywiście że usłyszał... Za nami już tyle awantur związanych z tą kwestią ale najgorsze jest to że on nie widzi nic złego w swoim zachowaniu.. on po prostu wyjeżdża bo mu się należy wolne i tyle..
Mam bardzo duże wsparcie w mojej rodzinie, moja mama mi doradza żebym się do niej przeniosła razem z dzieciakami żeby on wracał na weekendy do "pustego domu" i może to nim wstrząśnie jakoś, no ale ja nie jestem przekonana czy to nie będzie w jakikolwiek sposób wykorzystane przeciwko mnie. Maz zachowuje się jak jakiś zupełnie obcy człowiek .. nie miałam pojęcia że on jest zdolny robić i mówić takie rzeczy😑
Fasolka
Posty: 21
Rejestracja: 14 paź 2023, 22:02
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Fasolka »

Droga,
To bardzo trudne doświadczenia ja sama przeżywam teraz podobna sytuacje tylko mąż się wyprowadził. Wsparcie rodziny i znajomych jest bardzo ważne ale oni tez nie ukoja naszego bólu i smutku. Moje doświadczenie jest takie,że tylko trzymanie się wręcz pazurami Boga w tym czasie pomaga daje spokój. Moje doświadczenia nauczyły mnie też ze w tym czasie tak dla nas ciężkim nie myśli się racjonalnie. Warto jest porozmawiać z kimś kto spojrzy na sprawę obiektywnie. Należy tez postawić granice bo przyzwalanie na krzywdę nie jest żadnym rozwiązaniem. Dobrze ze jesteś pod opieka psychiatry czy psychologa. Ja polecam dobrego spowiednika. Dodatkowo jak piszą tu wszyscy czas robi swoje, ale nie można zatracać się w żalu. Daj sobie czas na rozpacz , ale chocbys miała na początku zrobić to na sile znajdź w sobie choć odrobine siły. Poradź się prawnika posłuchaj jakie są możliwości na przyszłość będziesz spokojniejsza. Moj mąż tez jest cały w skowronkach z powodu nowego życia. Wiem, jak mocno to rani bo nam wyrywa wtedy serce. Ale Bóg Cię nie opuści, da Ci siły żeby przetrwać kolejny i kolejny dzień. Zaufaj, a jeśli chcesz pogadać zapraszam Cię na priv.
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Bławatek »

Pogodna95 pisze: 24 lut 2024, 22:26
Mam bardzo duże wsparcie w mojej rodzinie, moja mama mi doradza żebym się do niej przeniosła razem z dzieciakami żeby on wracał na weekendy do "pustego domu" i może to nim wstrząśnie jakoś, no ale ja nie jestem przekonana czy to nie będzie w jakikolwiek sposób wykorzystane przeciwko mnie.
Pogodna, jeśli macie dobre warunki w domu i nie potrzebujesz na codzień wsparcia i pomocy rodziny to wyprowadzka nie jest raczej dobrym pomyslem, bo mąż może do domu przyprowadzić kochankę czyli jak to na forum nazywamy kowalską. To może bardziej boleć.

Warto sięgnąć do literatury m.in. do "Miłość potrzebuję stanowczości" Jams Dobson, "Granice w relacjach małżeńskich" Henry Cloud, John Townsend. I nabyć wiedzy w temacie zdrady i postępowania z mężem.

Czy mąż wiodąc takie życie, wracając do domu, ma wszystko naszykowane, wyprane, posprzątane, nie mysi wypełniać żadnych obowiązków np. opieka nad dziećmi, zabawa? Wiem, że pewnie nie chce bo przecież pracuje i potrzebuje odpoczynku (od męża nieraz to słyszałam). Jak ja się pojawiłam na forum to w podobnych do twojej sytuacji inni forumowicze pisali by w takich sytuacjach nie usługiwać mężowi, nie prac mu , nie prasować - jeśli nie traktuje Ciebie jak żony, a z domu robi hotel w którym przebywa to niech sam o wszystko potrzebne dla siebie zadba. I tu właśnie kłania się przeczytanie powyższych książek. Bo Dobson też radzi mężowi się postawić, ale zawsze wspomina - trzeba się liczyć z tym, że mąż może nie zrozumieć postawy żony i odejdzie (np. do kowalskiej). Dając wolność, otwierając drzwi klatki, trzeba liczyć się z tym że mąż odejdzie i nie będzie czuł potrzeby powrotu. Mój mąż odszedł do kowalskiej 4 lata temu, 2 lata temu z nią zerwał, ale od kilku miesięcy ma nową kowalską. Bo one są nowe, atrakcyjne, tajemnicze - ja nudna, wymagajaca, umiejąca odczytać go, więc nie umie mnie już okłamywac.

Warto byś zadbała o siebie, może ktoś z rodziny zająłby się dziećmi a ty byś w tym czasie zrobiła coś dla siebie, bez dzieci.

Warto też za wczasu z mężem porozmawiać na temat obowiązków domowych, opieki nad dziećmi, jeśli te obszary u was kuleją. Nie może być tak, że dom i dzieci są stale na twojej głowie a mąż myśli tylko o pracy i dobrej zabawie.

I Warto nie tracić nadziei tylko prosić Boga o pomoc i wsparcie. Czas kryzysów małżeńskich czy tez osobistych bywa czasem powrotu do Boga lub pogłębienia z Nim relacji. Bóg zawsze nas kocha I na nas czeka.
Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Bławatku
Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, warunki mamy dobre no ale jak na 5 osób jest trochę ciasno. Z jednej strony nie chce się wyprowadzać bo dzieci są bardzo związane z tym miejscem, nie chce im jeszcze bardziej mieszać w głowie ale wczoraj wykrzyczałam w nerwach mężowi żeby się wyprowadził, że wymienię zamki w drzwiach i nie chce go tutaj widzieć.. cały wieczór szykował się a dzisiaj rano pojechał "na deskę" ze swoją kowalska😑 jak patrzę na niego czują wstręt i rozczarowanie.. byliśmy naprawdę spoko małżeństwem a on mnie teraz poniewiera i wyzywa bo mu każe się dziećmi zająć.. Jeśli chodzi o obowiązki to praktycznie wszystko jest na mojej głowie, jak byki między nami lepiej to prałam i gotowałam normalnie ale teraz już jego rzeczy nie ruszam i obiad też robię tylko dla mnie i dla dzieci. On pracuje w delegacji, zjeżdża na weekendy i zawsze ma jakieś załatwienia, dla dzieci czasu brak.. od piątku rano spędził z dziećmi może 2 godziny? Z czego wyglądało to tak że on oglądal serial a chłopcy bawili się w swoim pokoju.. Z jego strony jest zerowe zainteresowanie dziećmi, nigdy nie był jakimś rewelacyjnym ojcem, zawsze dużo pracował no ale tłumaczyłam sobie że to dla nas, zajmowałam się dziećmi żeby było nam lepiej a teraz zostaje z niczym bo mu się zbudziłam. Bardzo mi przykro patrzeć na to jak chłopcy na niego czekają a on ciągle ma ważniejsze rzeczy na głowie, dodam że to maluchy najstarszy skończył tydzień temu 6 lat a najmłodszy ma 2 latka..
Przez ten czas zachowywal się dziwnie, chwilę dobrze, później chwilą była że straszył rozwodem o później znowu dobrze.. nawet ostatnio przez 3 tygodnie było między nami super, pisał, dzwonił, robił mi kawę rano do łóżka, zachowywał się jakby wszystko było ok a pewnego dnia wieczorem nakrylam go z nią w jego warsztacie.. całkowicie niezrozumiałe zachowania
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Bławatek »

Pogodna, czasami chciałoby się mieć ciastko i zjeść ciastko. A szczególnie ludzie w kryzysie się miotają, wahają, są zmienni.

Przy takich maluchach masz co robić więc gdyby mąż aktywnie się nimi zajmował gdy jest w domu to ty byś mogła trochę odpocząć. Ale czasami mężczyźni nie potrafią bawić się, zajmować się dziećmi. Czasami nie chcą. I o ile grzecznie siedzą w domu to postrzegać to można jako "normalne", bo przez lata powtarzano, że kobiety mają większe predyspozycje do opieki i zabawy, bo wystarczy, że mężczyzna jest obok, jednakże znikanie z kowalską już jest negatywne i krzywdzące, nie tylko dla żony, ale też dla dzieci.

Nie pamiętam kto pisał, ale warto ostrzegać męża, że się czegoś nie robi, a co się robiło np. pranie, na zasadzie - krzywdzisz mnie zdradą, nie szanujesz i nie traktujesz jako żony więc nie będę.... (prac, gotować), jak tylko zmienisz swoje postępowanie to wrócę do tego. Bo samo przestanie może być odczytane jako nieuzasadniony bunt, fochy. Generalnie często przez błędy w komunikacji występuje dużo nieporozumień.
Róża
Posty: 24
Rejestracja: 22 paź 2023, 19:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Róża »

Pogodna

Proponuje,posłuchaj sobie rekolekcji księdza Dziewieckiego dają wiele wskazówek.

Z mężem tylko twarda rozmowa,a prawda jest taka,że motyle brzuchu po około 2 latach wyfruwają.
Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Kurcze nie wiem jak mam się zachować... Mąż w nocy wraca do domu, będzie przez 3 dni a ja nie wiem czy normalnie tutaj zostać, czy zostawić mu dzieci na ten czas i pojechać do rodziców.. z jednej strony mam do niego ogromny żal za to wszystko ale z drugiej bardzo za nim tęsknie i kazdy taki kontakt z nim na zasadzie że jesteśmy razem w domu i czasami mamy okazję zamienic słowo bardzo dużo mi daje... Moja mama mnie meczy że powinnam się wynieść i zrobić mu "terapię szokowa" a ja nie wiem czy to jest dobry pomysł😑
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Bławatek »

Pogodna95 pisze: 29 lut 2024, 16:24 Kurcze nie wiem jak mam się zachować... Mąż w nocy wraca do domu, będzie przez 3 dni a ja nie wiem czy normalnie tutaj zostać, czy zostawić mu dzieci na ten czas i pojechać do rodziców.. z jednej strony mam do niego ogromny żal za to wszystko ale z drugiej bardzo za nim tęsknie i kazdy taki kontakt z nim na zasadzie że jesteśmy razem w domu i czasami mamy okazję zamienic słowo bardzo dużo mi daje... Moja mama mnie meczy że powinnam się wynieść i zrobić mu "terapię szokowa" a ja nie wiem czy to jest dobry pomysł😑
Pogodna może warto sobie zadać kilka pytań np. :
- jak mąż wtedy zareaguję?
- czy da radę sam zająć się dziećmi?
- jak zareagują, poczują się dzieci, gdy nagle zostaną z tatą którego zazwyczaj w domu nie ma?
- co Ci to da?
Itd.

Bo doradcy zewnetrzni zawsze się znajdą ale to ty będziesz odczuwać konsekwencje swoich działań.

Ostatnio wyjechałam na weekend. Mój syn miał mieć opiekę mojej rodziny, bo mój mąż do końca nie wiedział czy w weekend znajdzie czas dla syna. Przed samym wyjazdem dowiedziałam się, że tak. Dogadał się z synem, o której rano w sobotę przyjdzie i co będą robić. Nie pojawił się o umówionej godzinie, dopiero pojawił się popołudniu, a syn zawiedziony czekał. Jak zawsze - mąż zadziałał po swojemu, mimo, że sam z synem ustalał. Drugi raz męża prosić nie będę.

Może na poczatek zamiast na cały weekend, zostaw męża z dziećmi na kilka godzin. Mniejszy szok dla niego i dzieci.
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak żyć...

Post autor: krzychforum »

Pogodna95 pisze: 29 lut 2024, 16:24 Kurcze nie wiem jak mam się zachować... Mąż w nocy wraca do domu, będzie przez 3 dni a ja nie wiem czy normalnie tutaj zostać, czy zostawić mu dzieci na ten czas i pojechać do rodziców.. z jednej strony mam do niego ogromny żal za to wszystko ale z drugiej bardzo za nim tęsknie i kazdy taki kontakt z nim na zasadzie że jesteśmy razem w domu i czasami mamy okazję zamienic słowo bardzo dużo mi daje... Moja mama mnie meczy że powinnam się wynieść i zrobić mu "terapię szokowa" a ja nie wiem czy to jest dobry pomysł😑
Pogodna, to są tylko Twoje dzieci? Może dobrze mu zrobi jak się nimi trochę sam zajmie a Ty w tym czasie odpoczniesz? Tak tylko pytam.
Druga część podkreślonej wypowiedzi to w moim odczuciu żebranie o ochłapy, jestem w tym specjalistą...
Zadbaj o siebie.
Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Bławatku, nie wiem jak mam Ci odpowiedzieć, chyba muszę bardziej poznać to forum😂
Mąż ogólnie z synami ma dobry kontakt. Dzieci są do niego przyzwyczajone bo on co tydzień na weekend zjezdza do domu. Bardzo mnie zdziwiła jego postawa, kazał mi gdzieś sobie pojechać a on się dziećmi zajmie.. wrócił bardzo miły i jakoś taki odmieniony? Nawet mój brat wczoraj z nim rozmawial i twierdzi że coś się z nim stało bo jest inny i pierwszy raz od dawna nie pokłócili się.. nie wiem co mam o tym myśleć, w takich momentach widzę mojego "starego" męża, uśmiechniętego od ucha do ucha.. staram się tego nie analizować ale jeszcze ciężko mi się od niego odwiesić. Dzisiaj z okazji wolnego dnia wybrałam się do spowiedzi do o. Dominikanów, niestety nie było tego na rozmowie z którym zależało mi najbardziej.. no ale czuję się lżejsza. Ciężkie to życie.. takie niezrozumiałe. Modlę się za mojego męża, za naszą rodzinę. Bóg wie co robi
Bławatek
Posty: 1685
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Bławatek »

Pogodna95 pisze: 01 mar 2024, 18:05
Bardzo mnie zdziwiła jego postawa, kazał mi gdzieś sobie pojechać a on się dziećmi zajmie.. wrócił bardzo miły i jakoś taki odmieniony? Nawet mój brat wczoraj z nim rozmawial i twierdzi że coś się z nim stało bo jest inny i pierwszy raz od dawna nie pokłócili się.. nie wiem co mam o tym myśleć, w takich momentach widzę mojego "starego" męża, uśmiechniętego od ucha do ucha.. staram się tego nie analizować ale jeszcze ciężko mi się od niego odwiesić.
Czyli nie musiałaś nic działać.. Może to Boża interwencja, może zmiana u Twojego męża, może jedno i drugie. Trzeba się cieszyć. Ale dobrze mieć z tyłu głowy że różnie z chęciami u naszych mężów bywa.

Cieszy fakt, że dzieci mają ojca dla siebie, że wybrał je a nie kowalską. A ty masz czas dla siebie, mam nadzieję że miło go wykorzystasz.
Pogodna95
Posty: 19
Rejestracja: 19 lut 2024, 13:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak żyć...

Post autor: Pogodna95 »

Ja wiem że to nie jest koniec naszej historii.. on ciagle twierdzi że my razem nie jesteśmy i nie będziemy bo on się ze mną męczył i zmarnował 7 życia no ale zachowuje się dobrze, ugotował obiad i nawet napisał do mnie że zrobił więcej i jakbym była w okolicy to mogę wpaść... Nie wiem, staram się trzymać dystans, nie prowokuje rozmow, nie dopytuje. Przyjechałam na noc do moich rodziców, potrzebuje złapać trochę przestrzeni i tutaj czuje naprawdę bardzo duże wsparcie w tym wszystkim
ODPOWIEDZ