Dziękuję za rady, pozdrawiamNie poprzestawaj na staraniach, później może być zbyt trudno wszystko odkręcić. Teraz jest jeszcze czas, życzę wytrwałości i wiary.
Stan zawieszenia
Moderator: Moderatorzy
Re: Stan zawieszenia
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
A nie lepiej byłoby zaprosić go gdzieś gdzie i ja bym się dobrze czuła? Piłka, siatkówka, ryby itd to nie moja bajkaJako facet powiem, że mi by zaimponowało gdyby żona zaprosiła mnie na: mecz koszykówki, półki nożnej, żużla, kabaret, walkę bokserska, strzelnicę, ryby, skok na spadochronie lub inne aktywności, które mogą interesować męża autorki wątku. Zakupów nie polecam, duże ryzyko wtopy.
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
No właśnie nie chce wpaść ze skrajności w skrajność.. Dlatego też mocno skupiam się na sobie a dodatkowo chce naprawić to co zepsuliśmyByć może to źle rozumiem, ale chciałbym przestrzeć przed myśleniem wyłącznie o mężu. O tym, żeby zrobić coś dla niego, żeby był zadowolony. Żeby teraz on się nie stał bożkiem w miejsce dziecka. Może teraz to się sprawdzi, ale na dłuższą metę może spowodować brak szacunku i dalsze problemy.
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
A co robiliście wspólnie zanim urodziło się dziecko? Jak spędzaliście czas? Co było waszą wspólną pasją, hobby?Nurse pisze: ↑13 mar 2024, 15:31To o czym rozmawiać? Bo nasza rozmowa jak już jest to raczej kręci się wokół dziecka.To akurat raczej nie jest zbyt dobrym pomysłem na pierwsze czy drugie wyjście.
Warto zacząć od dobrego czasu spędzonego w tym właśnie celu - by miło spędzić czas razem. I kropka. Bez poważnych pytań i deklaracji.
I od tego można zacząć. To może być kino, wystawa, wycieczka rowerowa, basen, zwiedzanie czy cokolwiek innego, a rozmowa może dotyczyć tego co właśnie oglądaliście itd.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Stan zawieszenia
Rozmawialiśmy, podróże rowery, kino, teatr itd. Co do wspólnego hobby to bywały rzeczy a których byliśmy razem np. Rower itd ale bywały takie w których totalnie nam było nie po drodze, wtedy mi to nie przeszkadzało.]A co robiliście wspólnie zanim urodziło się dziecko? Jak spędzaliście czas? Co było waszą wspólną pasją, hobby?
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
Nurse na początku coś co nie wymaga wysiłku i za dużego zaangażowania - żeby mąż nie chciał zdezerterować, bo np. rower to wysiłek, a i może najpierw by musial zrobić przegląd roweru a to już dodatkowe zajęcie, ale kino, teatr jak najbardziej. Wspólne wyjście, ale tak jak było wspomniane wyżej, niezbyt męczące obecnością i nie trzeba się stresować o czy rozmawiać, a po można porozmawiać o tym co się widziało.
A jeśli chodzi o koleżanki w otoczeniu to nie każda jest zagrożeniem dla małżeństwa, ale jak wskazuje doświadczenie zazwyczaj jednak jest.
A jeśli chodzi o koleżanki w otoczeniu to nie każda jest zagrożeniem dla małżeństwa, ale jak wskazuje doświadczenie zazwyczaj jednak jest.
Re: Stan zawieszenia
Wczoraj zaproponowałam mężowi teatr ale powiedział, że nie ma na to ochoty. Więc wezmę syna i pójdziemy sami na spektakl dla dzieci przecież nic na siłe..Nurse na początku coś co nie wymaga wysiłku i za dużego zaangażowania - żeby mąż nie chciał zdezerterować, bo np. rower to wysiłek, a i może najpierw by musial zrobić przegląd roweru a to już dodatkowe zajęcie, ale kino, teatr jak najbardziej. Wspólne wyjście, ale tak jak było wspomniane wyżej, niezbyt męczące obecnością i nie trzeba się stresować o czy rozmawiać, a po można porozmawiać o tym co się widziało.
Nie wiem może za dużo tych propozycji w krótkim czasie? Może lepiej poczekać jakiś czas i zapytać ponownie?
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
Dziś pokłóciliśmy się z mężem dość ostro, nawet nie pamiętam kiedy kłóciliśmy się, przynajmniej tak jak dziś to chyba nigdy... Mąż wyszedł, powiedział, że idzie nocować na mieszkanie.. Mam nadzieję, że wróci, jestem załamana.
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
ze swego doświadczenia: nie raz z żoną "szło na noże" i wtedy też wychodziłem, trzaskałem drzwiami, tylko że ja nie miałem gdzie pójść, Co najwyżej wsiadałem do auta i jechałem przed siebie. Jak wychodziłem to nawet mówiłem, ze już mnie nie zobaczysz po czym po najwyżej godzinie byłem już z powrotem. Taka moja natura, nie umiem się gniewać, szybko wybaczam. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale czasami takie kłótnie dobrze robią. Myślę, że mąż wróci, trochę pomyśli i wróci. Teraz pewnie jest taki czas sondowania. Kto pierwszy się odezwie, kto pierwszy wyciągnie dłoń. Będzie dobrze, ważne abyście to przegadali co się zadziało bo jak zamieciecie pod dywan to potem może być trudniej. Wytrwałości!
Re: Stan zawieszenia
Dziękuję za wsparcie, nie wiem czy wrócił bo jak na razie jestem w pracy, zobaczymy co zastane jak wrócę do domu. Sama nie wiem jak się zachować jak wróci odezwać się czy czekać aż on się odezwie? Rozmawiać o tym co się wydarzyło?Nie wiem jak jest u Ciebie, ale czasami takie kłótnie dobrze robią. Myślę, że mąż wróci, trochę pomyśli i wróci. Teraz pewnie jest taki czas sondowania. Kto pierwszy się odezwie, kto pierwszy wyciągnie dłoń. Będzie dobrze, ważne abyście to przegadali co się zadziało bo jak zamieciecie pod dywan to potem może być trudniej. Wytrwałości!
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
Nurse ciężko coś poradzić (na forum nie dajemy rad) bo po pierwsze ty znasz męża, a po drugie jesteście w kryzysie i każde z Was jednak może funkcjonować inaczej niż do tej pory. Stąd rozumiem twoje zakłopotanie i niepewność. Wiele zależy od powodów kłótni i tego kto bardziej zawinił, jeśli ci przeszkadza bycie w zawieszeniu to warto pierwsza zacząć. Ale tak jak pisał r0ck lepiej nie zamiatac pod dywan.
- Niepozorny
- Posty: 1588
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: Stan zawieszenia
Zaczęło się od tego, że mąż powiedział, że po co się denerwuje na dziecko? Młody mnie nie słuchał I powiedziałam głośniej,, dosyć " ale to nie było nie wiadomo jakie darcie, z dziećmi czasem tak jest a ja też jestem tylko człowiekiem I mam swoje granice I cierpliwość, a wczoraj byłam bardzo zmęczona bo wszystko było na mojej głowie.. A później to już jakoś tak poszło on swoje, ja swoje , młody był w pokoju ale na pewno słyszał naszą kłótnie w kuchni, później z nim rozmawiałam, wyjaśniłam, żeby pomóc mu przejść tą sytuację..Możesz napisać, o co była ta kłótnia?
I tak się kłóciliśmy o wszystko w zasadzie to były wzajemne pretensje, nie jestem kłótliwą osobą więc bardzo mnie to zestresowało I załamało..
Na końcu mąż wyszedł mówiąc tylko że idzie na mieszkanie, I nie było go całą noc.
Niedawno wróciłam do domu to siedzi w swoim pokoju I nie wychodzi, udaje, że go nie ma...
Czasem już nie mam na to siły...
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”
Re: Stan zawieszenia
Nurse drugi człowiek a szczególnie małe dziecko potrafią wytrącić z równowagi. Mój syn jak zaczął przysłowiowy bunt dwulatka tak ciągnął go przez kilka kolejnych lat prawie 10 - teraz już jest lepiej (oj, żebym nie zapeszyla). A że moim braciom wszystko zostawało wybaczane, nie mieli żadnych kar to niestety takie pobłażliwe wychowanie nie wpłynęło dobrze na nich więc ja starałam się wpajac synowi różne zasady i zakazy, którym on się często przeciwstawiał i nieraz było tak, że wyprowadzałam się z równowagi. Teraz już wiem co u mnie wyzwala złość i potrafię nad tym zapanować. Ale... są sytuacje które wymagają podniesienia głosu, a czasami nasze zmęczenie powoduje, że reagujemy inaczej niż byśmy chcieli. Zdarza się. Natomiast jeśli twojemu mężowi to się tak bardzo nie spodobało to być może on w dzieciństwie doświadczał złości, krzyku ze strony dorosłych i ma teraz złe wspomnienia. Moj mąż reagował podobnie bo jego ojciec wychowywal go twardo, krzycząc i dla mojego męża to byly zle wspomnienia z dzieciństwa. Mój mąż nigdy na syna nie krzyknął, nie dał mu kary - co więcej, jak syn coś nabroil a ja tego mie widziałam to mąż wołał mnie bym synowi zwróciła uwagę. Taki absurd. No, ale on nie chciał być złym ojcem. Dobrze by było jakbyś się nauczyła nie kłócić, tylko spokojnie prowadzić z mężem dialog. Wiem, mega trudne. Mnie większość rozmów z mężem aktywowało do wybuchu, a potem słyszałam od męża "jesteś furiatką". Może i tak, ale jego drwiące uśmiechy, bierność, czy niektore raniące słowa mnie denerwowały. Teraz nauczyłam się, że nie warto, bo druga strona i tak będzie mnie odbierała po swojemu.
Super, że od razu wyjaśniłaś synowi zdarzenie, którego mógł się wystraszyć.
Nurse zajmij się sobą, wzmocnij się. Zostaw na razie męża, bo i tak teraz do niego nic nie będzie docierać. Postaraj się miło spędzić weekend z synem.
Super, że od razu wyjaśniłaś synowi zdarzenie, którego mógł się wystraszyć.
Nurse zajmij się sobą, wzmocnij się. Zostaw na razie męża, bo i tak teraz do niego nic nie będzie docierać. Postaraj się miło spędzić weekend z synem.
Re: Stan zawieszenia
Wiem, że lepiej nie zamiatać pod dywan ale też jak o tym wczoraj myślałam to wydaje mi się, że każdy z nas ma tyle w sobie pretensji i żalu i też ma dużo do powiedzenia drugiej stronie.. Sama nie wiem czy rozmawiać z nim o tej kłótni, tak czuje ze chyba to nie ten czas, że to mogłoby wywołać kolejną..Wiele zależy od powodów kłótni i tego kto bardziej zawinił, jeśli ci przeszkadza bycie w zawieszeniu to warto pierwsza zacząć. Ale tak jak pisał r0ck lepiej nie zamiatac pod dywan.
Małymi kroczkami wierzę, że uda nam się naprawić nasza relacje.
Jak czekałam na męża w nocy bo miałam gdzieś z tyłu nadzieję, że wróci to uświadomiłam sobie, że ja go nadal naprawdę bardzo kocham..
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy.”